Are you, Are you...- Mockingjay: Part 1

W poprzednią sobotę wybrałam się na Kosogłosa do kina. Powiem tak:

Usiadłam z koleżanką na miejscach. Liczyłam, że zobaczę jakiegoś Trybuta ale z tego co widziałam to sami sezonowcy. Nie ma to jak być najmłodszą na sali XD Kiedy zobaczyłam napis Lionsgate.. pomyślałam ,, to już teraz". Nie sądziłam, że będę płakała ale to się stało. Powiem tak.. płacz, dreszcze ;o Mimo tego nie zabrakło też śmiesznych ujęć. Wtedy jak Haymitch powiedział Effie:
,,Lubię cię bez makijażu.
A ja lubię cię trzeźwego"
Genialne było wykonanie Drzewa Wisielców, a wtedy gdy dołączyli się do Katniss mieszkańcy dystryktów... nie mogę tego opisać..

Opiszę krótko teraz niektóre postacie:
Katniss - po Jennifer nie było widać w żadnej chwili żeby udawała to co się dzieje. Katniss jak zawsze zadziorna, gotowa do walki i wrażliwa z drugiej strony.
Peeta - on uświadomił mi jak okrutny może być Kapitol. Tak jak na premierze w Londynie powiedział Stanley Tucci, że ta rola nadaję się do Oscara. To dopiero pierwsza część ale już się z nim zgadzam.
Gale - na początku stwierdziłam, że lubię go coraz bardziej. Po rozwinięciu stwierdziłam jak bardzo jest żałosny (przepraszam fanki). Mówiąc krótko w filmie się pogrążył.
Effie - całkiem w innej odsłonie została pokazana co mi się bardzo podobało. Ta metamorfoza ujawniła jej prawdziwą twarz bez makijażu i peruk.
Haymitch - po prostu go uwielbiam! ,,Zgasi" każdego swoimi tekstami i powiem wam, że w ,,Kosogłosie" polubiłam go najbardziej.

Zdobyłam plakat kinowy ^^ Mam zaciesz :D Jednak ulotek nie był :C Tak to do was Trybuci! Bierzecie ich 1000 a potem biednej Magdzie nic nie zostaje :p

Prim Lynn Lancaster